wtorek, 23 lipca 2013

Na tropie zabytku - cz. IV

Zdjęcie z końca lat 50-tych przedstawia nieistniejącą już zabudowę ul. Grunwaldzkiej w stronę Rynku. Strzałką zaznaczono nasz portal w bramie nr.26




Co dalej?

Nadzieja na szybkie odnalezienie naszego zaginionego portalu z ul. Grunwaldzkiej 26 spełzła na niczym.To oczywiście nie oznacza , że go nie ma.W trakcie lużnych rozmów, które prowadziłem tu i tam pojawialy się i takie sugestie, że został on z Jawora wywieziony  i stoi złożony w jakimś pałacu lub zamku gdzieś na Dolnym Śląsku, a może i dalej.Ale szukaj wiatru w polu!....
Więc co dalej? Przystępujemy teraz do działań urzędowo-administracyjnych.Otóż wiem,że w tamtych latach wiele zabytków miało sporzadzoną przez konserwatora zabytkow odpowiednią dokumentację. Była to tzw.” zielona karta” w której zapisywano  najważniejsze informacje dotyczące danego zabytku. Czy nasz portal taką kartę posiadał? Z informacji jaką uzyskałem w delegaturze Wojewódzkigo Konserwatora Zabytków w Legnicy wynika,że po utworzeniu nowych województw w 1975r. powstałe wtedy delgatury otrzymały z Wrocławia kartoteki (właśnie zielone karty ) niektórych zabytków z nowopowstałych województw. Również Legnickiego. Zgłaszamy zatem sprawę zaginięcia  do ekspozytury w Legnicy by przekonać się czy  zielona  karta naszego portalu w tamtejszym archiwum się znajduje.Jesteśmy pełni nadziei.Bardzo chciałbym aby po włączeniu się urzędu konserwatorskiego sprawa zaginięcia naszego portalu znalazła korzystny dla nas epilog.
Co będzie jeśli nie? Skorzystamy z drogi prawnej.Jak zapewne pamiętamy z wcześniejszego mego przekazu zalecenie konserwatora z tamtych lat,w odniesieniu do naszego portalu, brzmiało: bezwzględnie zabezpieczyć.A prawdą jest, że zalecenia konserwatorskie mają charakter prawny.Skierujemy wtedy sprawę do właściwych organów.O wszystkim informować będziemy mieszkańców i czytelników na bieżąco-tak jak dotychczas.

Bogdan H. Krupa

środa, 17 lipca 2013

Na tropie zabytku cz. III



Fotografia z 1957r.z dokumentacji konserwatorskiej przedstawia portal z bramy nr.26 przy ul Grunwaldzkiej.Zwraca uwagę zupełnie dobry stan tego zabytku.


W Lubiążu?
Lubiąż znany jest przede wszystkim z olbrzymiego kompleksu dawnego opactwa cystersów (jedno z największych założeń architektonicznych w Europie,3 razy większe niż Wawel). Podczas pobytu z okazji koncertu w Polsce  Lubiąż odwiedził  Michael Jackson. Media informowały, że był podobno zainteresowany kupnem pocysterskiego kompleksu (podobnie jak kilku arabskich szejków). Bardziej wtajemniczeni wiedzą, że w 1936 roku odwiedził to miejsce Hitler, co mogło zaowocować tym, że w podziemiach  opactwa w czasie II wojny światowej Niemcy produkowali elementy do rakiet V-1 i V- oraz do U-bootów.
Dowiedzmy się teraz, jaki związek ma opactwo w Lubiążu z naszym zaginionym portalem z ulicy Grunwaldzkiej 26.
Okazuje się, że na przełomie lat 60/70  w niektórych przestrzennych pomieszczeniach opuszczonego opactwa (ale nie w podziemiach) zorganizowano pracownię Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków we Wrocławiu oraz magazyny ówczesnego Muzeum Śląskiego z Wrocławia- przemianowanego później na oddział Muzeum Narodowego. Składowano tutaj nadające się do renowacji kamienne elementy architektoniczne z terenu całego Dolnego Śląska, zdemontowane z obiektów przeznaczonych do remontu lub rozbiórki. Podobno trafił tu również nasz portal. W jakim celu? Czy na przechowanie, czy też w  celu renowacji? Pojechałem tam w nadziei, że dowiem się czegoś więcej a może….Nic z tego, znalazłem jedynie potwierdzenie że istotnie była tu kiedyś pracownia Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków,ale już śladu po niej nie ma jako że zabytki skladowane były w kościele opactwa a ten od dość dawna jest restaurowany. Zaiste byłby to szczególny przypadek, kiedy będący w dobrym stanie (patrz zdjęcie), ciężki, kamienny portal, wywieziono gdzieś tam, a nie pozostawiono do odnowienia na miejscu –w Jaworze. Raczej nie praktykowano takich procedur. Cała ta sprawa wygląda dość karkołomnie. Zdemontować ciężkie elementy portalu, wywieźć je tylko po to, żeby kiedyś przywieźć? Nasuwa się pytanie, że być może wtedy ktoś już miał wobec naszego zabytku jakieś niecne zamiary? Wiele na to wskazuje. Pośrednio potwierdza to moja rozmowa z panem N. z Muzeum Narodowego we Wrocławiu. W tamtych latach rozpoczynał on pracę zawodową „w zabytkach” właśnie w Lubiążu. Nie przypominał sobie by trafiały tam ciężkie elementy typu cały portal.  Owszem, składowano i poddawano renowacji elementy drobne, dające się łatwo transportować, jak również księgozbiory, malarstwo, rzeźba,rzemiosło artystyczne. Więc?...cdn


Bogdan H.Krupa