środa, 17 lipca 2013

Na tropie zabytku cz. III



Fotografia z 1957r.z dokumentacji konserwatorskiej przedstawia portal z bramy nr.26 przy ul Grunwaldzkiej.Zwraca uwagę zupełnie dobry stan tego zabytku.


W Lubiążu?
Lubiąż znany jest przede wszystkim z olbrzymiego kompleksu dawnego opactwa cystersów (jedno z największych założeń architektonicznych w Europie,3 razy większe niż Wawel). Podczas pobytu z okazji koncertu w Polsce  Lubiąż odwiedził  Michael Jackson. Media informowały, że był podobno zainteresowany kupnem pocysterskiego kompleksu (podobnie jak kilku arabskich szejków). Bardziej wtajemniczeni wiedzą, że w 1936 roku odwiedził to miejsce Hitler, co mogło zaowocować tym, że w podziemiach  opactwa w czasie II wojny światowej Niemcy produkowali elementy do rakiet V-1 i V- oraz do U-bootów.
Dowiedzmy się teraz, jaki związek ma opactwo w Lubiążu z naszym zaginionym portalem z ulicy Grunwaldzkiej 26.
Okazuje się, że na przełomie lat 60/70  w niektórych przestrzennych pomieszczeniach opuszczonego opactwa (ale nie w podziemiach) zorganizowano pracownię Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków we Wrocławiu oraz magazyny ówczesnego Muzeum Śląskiego z Wrocławia- przemianowanego później na oddział Muzeum Narodowego. Składowano tutaj nadające się do renowacji kamienne elementy architektoniczne z terenu całego Dolnego Śląska, zdemontowane z obiektów przeznaczonych do remontu lub rozbiórki. Podobno trafił tu również nasz portal. W jakim celu? Czy na przechowanie, czy też w  celu renowacji? Pojechałem tam w nadziei, że dowiem się czegoś więcej a może….Nic z tego, znalazłem jedynie potwierdzenie że istotnie była tu kiedyś pracownia Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków,ale już śladu po niej nie ma jako że zabytki skladowane były w kościele opactwa a ten od dość dawna jest restaurowany. Zaiste byłby to szczególny przypadek, kiedy będący w dobrym stanie (patrz zdjęcie), ciężki, kamienny portal, wywieziono gdzieś tam, a nie pozostawiono do odnowienia na miejscu –w Jaworze. Raczej nie praktykowano takich procedur. Cała ta sprawa wygląda dość karkołomnie. Zdemontować ciężkie elementy portalu, wywieźć je tylko po to, żeby kiedyś przywieźć? Nasuwa się pytanie, że być może wtedy ktoś już miał wobec naszego zabytku jakieś niecne zamiary? Wiele na to wskazuje. Pośrednio potwierdza to moja rozmowa z panem N. z Muzeum Narodowego we Wrocławiu. W tamtych latach rozpoczynał on pracę zawodową „w zabytkach” właśnie w Lubiążu. Nie przypominał sobie by trafiały tam ciężkie elementy typu cały portal.  Owszem, składowano i poddawano renowacji elementy drobne, dające się łatwo transportować, jak również księgozbiory, malarstwo, rzeźba,rzemiosło artystyczne. Więc?...cdn


Bogdan H.Krupa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz