Fotografia z 1957r.z dokumentacji konserwatorskiej przedstawia
portal z bramy nr.26 przy ul Grunwaldzkiej.Zwraca uwagę zupełnie dobry stan
tego zabytku.
W Lubiążu?
Lubiąż znany jest przede wszystkim z olbrzymiego
kompleksu dawnego opactwa cystersów (jedno z największych założeń
architektonicznych w Europie,3 razy większe niż Wawel). Podczas pobytu z okazji
koncertu w Polsce Lubiąż odwiedził Michael Jackson. Media informowały, że był
podobno zainteresowany kupnem pocysterskiego kompleksu (podobnie jak kilku
arabskich szejków). Bardziej wtajemniczeni wiedzą, że w 1936 roku odwiedził to
miejsce Hitler, co mogło zaowocować tym, że w podziemiach opactwa w czasie II wojny światowej Niemcy
produkowali elementy do rakiet V-1 i V- oraz do U-bootów.
Dowiedzmy się teraz, jaki związek ma opactwo w Lubiążu z
naszym zaginionym portalem z ulicy Grunwaldzkiej 26.
Okazuje się, że na przełomie lat 60/70 w niektórych przestrzennych pomieszczeniach
opuszczonego opactwa (ale nie w podziemiach) zorganizowano pracownię
Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków we Wrocławiu oraz magazyny ówczesnego
Muzeum Śląskiego z Wrocławia- przemianowanego później na oddział Muzeum
Narodowego. Składowano tutaj nadające się do renowacji kamienne elementy
architektoniczne z terenu całego Dolnego Śląska, zdemontowane z obiektów
przeznaczonych do remontu lub rozbiórki. Podobno trafił tu również nasz portal.
W jakim celu? Czy na przechowanie, czy też w
celu renowacji? Pojechałem tam w nadziei, że dowiem się czegoś więcej a
może….Nic z tego, znalazłem jedynie potwierdzenie że istotnie była tu kiedyś
pracownia Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków,ale już śladu po niej nie ma jako
że zabytki skladowane były w kościele opactwa a ten od dość dawna jest
restaurowany. Zaiste byłby to szczególny przypadek, kiedy będący w dobrym
stanie (patrz zdjęcie), ciężki, kamienny portal, wywieziono gdzieś tam, a nie
pozostawiono do odnowienia na miejscu –w Jaworze. Raczej nie praktykowano takich
procedur. Cała ta sprawa wygląda dość karkołomnie. Zdemontować ciężkie elementy
portalu, wywieźć je tylko po to, żeby kiedyś przywieźć? Nasuwa się pytanie, że
być może wtedy ktoś już miał wobec naszego zabytku jakieś niecne zamiary? Wiele
na to wskazuje. Pośrednio potwierdza to moja rozmowa z panem N. z Muzeum
Narodowego we Wrocławiu. W tamtych latach rozpoczynał on pracę zawodową „w
zabytkach” właśnie w Lubiążu. Nie przypominał sobie by trafiały tam ciężkie
elementy typu cały portal. Owszem, składowano
i poddawano renowacji elementy drobne, dające się łatwo transportować, jak
również księgozbiory, malarstwo, rzeźba,rzemiosło artystyczne. Więc?...cdn
Bogdan H.Krupa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz